
Wprowadzenie
Inline alpine (wrotkarstwo alpejskie) to dyscyplina sportowa łącząca jazdę na rolkach z narciarskim slalomem. Zawodnicy ścigają się w dół po nachylonej asfaltowej trasie, wytyczonej przez zestaw przegubowych tyczek slalomowych przymocowanych do podłoża za pomocą ciężkich, 15-kilogramowych podstaw. Pod wieloma względami przypomina to zimowy slalom – zawodnicy muszą z dużą precyzją pokonywać bramki, a cała technika jazdy inspirowana jest narciarstwem alpejskim. Nie jest to przypadek, gdyż inline slalom powstał z myślą o letnim treningu narciarzy i umożliwia im doskonalenie formy poza sezonem zimowym. Jest to stosunkowo młoda dyscyplina – jej początki sięgają końca lat 90. XX wieku (pierwsze zawody odbyły się w Szwajcarii w 2000 roku), a w Polsce pojawiła się około 2001 roku. Trasa slalomu ustawiana jest z reguły na jezdni o spadku ~6–12%; przy niższym nachyleniu terenu często korzysta się z rampy startowej o wysokości nawet do 2 m, aby rozpędzić zawodników na starcie.
Technika jazdy
Technika jazdy w inline slalomie została zaadaptowana z narciarstwa alpejskiego, dzięki czemu narciarze czują się w tej dyscyplinie naturalnie. Zawodnicy wykonują płynne, wycinane skręty carvingowe na rolkach, starając się naśladować ruchy z nart. Podczas skrętu ciężar ciała spoczywa głównie na zewnętrznej rolce – analogicznie do narty zewnętrznej w slalomie na śniegu. Sylwetka jest niska, z ugiętymi kolanami, a tułów stabilny i skierowany w dół trasy (unikanie nadmiernej rotacji górnej części ciała poprawia kontrolę). Ustawienie stóp jest dość wąskie i równoległe; zawodnicy unikają tzw. „szuflady” – nadmiernego wysuwania jednej rolki przed drugą – ponieważ zbyt duża asymetria może zaburzyć równowagę. Ramiona trzymane są wysoko i z przodu ciała (podobnie jak u narciarzy), co pomaga w zachowaniu balansu podczas ciasnych skrętów.
Duży nacisk kładzie się na dynamiczne odciążanie i dociążanie rolek przy przejściach ze skrętu w skręt, podobnie jak przy jeździe na krawędziach nart. Ponieważ rolki nie mają metalowych krawędzi, zbyt gwałtowne ruchy lub „szorowanie” kółkami po asfalcie może powodować poślizg i utratę prędkości – dlatego technika wymaga lekkiego prowadzenia i precyzyjnej pracy nogami. Układ slalomu jest bardzo zbliżony do narciarskiego: trasy zawierają kombinacje bramek takie jak “łokcie”, “wertikale” czy “przeloty”, znane z zimowych zawodów. Zawodnicy pokonują tyczki metodą „na krótko”, agresywnie ścinając każdą bramkę. W tym celu korzystają z kijków narciarskich z ochraniaczami (tzw. gardami) – podobnie jak w narciarstwie służą one do osłaniania ciała i odpychania uderzanych tyczek podczas przejazdu. Przy dojeździe do mety stosuje się ciekawą sztuczkę zaczerpniętą z narciarstwa alpejskiego: liczy się pierwsza część ciała, która przetnie linię mety, więc doświadczeni rolkarze tuż przed metą maksymalnie wysuwają jedną stopę do przodu, by zyskać ułamki sekund – manewr ten wymaga jednak doskonałej równowagi przy prędkościach sięgających często 50 km/h.

Zapisz się na trening inline slalom w Warszawie
Sprzęt i bezpieczeństwo
Rolki: W inline slalomie używa się specjalistycznych rolek przeznaczonych do jazdy szybkiej i zjazdowej. Dominują modele o długiej szynie (dla stabilności) wyposażone w duże, twarde kółka – zazwyczaj o średnicy od 90 do 110 mm, a często nawet 125 mm. Większe koła o wyższej twardości (np. ~85–90A) zapewniają mniejsze opory toczenia, dobrą przyczepność i trwałość podczas agresywnych skrętów na asfalcie. Dłuższa szyna (rame) pozwala na pewniejsze prowadzenie przy dużej prędkości, zmniejszając ryzyko poślizgu. Dla porównania – krótkie, zwrotne rolki miejskie typu urban okazały się niewystarczające, gdyż przy prędkościach powyżej 40 km/h łatwo wpadały w poślizg z powodu krótkiej płozownicy i mniejszych kółek. Dlatego większość zaawansowanych zawodników wybiera rolki z długą szyną i dużymi kołami, które dają lepszą kontrolę w skręcie i stabilność nawet przy bardzo szybkim zjeździe. Początkującym zaleca się na początek rolki z kołami co najmniej 90 mm oraz nawet zachowanie standardowego hamulca przy rolkach – część zawodników wciąż go używa podczas treningów, aby móc bezpiecznie wytracić prędkość w razie potrzeby.
Ochraniacze: Ze względu na wysokie prędkości i twarde podłoże, w inline slalomie kładzie się duży nacisk na bezpieczeństwo. Zawodnicy są wyposażeni w kaski – często pełnotwarzowe lub z ochronną gardą na szczękę, chroniące przed uderzeniami tyczek. Obowiązkowe są nagolenniki (osłony na piszczele) takie jak w slalomie narciarskim, ponieważ rolkarze podobnie jak narciarze celowo „zbierają” bramki nogami. Używają także tzw. zbroi – ochraniaczy tułowia, ramion i łokci – oraz specjalnych wzmocnionych spodenek chroniących biodra i kość ogonową przy upadku. Rękawice z osłonami nadgarstków również pomagają przy ewentualnym podparciu, a przede wszystkim w połączeniu z gardami na kijkach zabezpieczają dłonie przed uderzeniem odchylanej tyczki.
Tyczki slalomowe: Do wytyczenia trasy używa się standardowych tyczek narciarskich, z przegubem u podstawy (dzięki czemu mogą się pochylać przy uderzeniu). W przeciwieństwie do śniegu, gdzie tyczki wstawia się w podłoże, tutaj każda zamocowana jest w masywnej podstawie z żeliwa lub stali, ważącej około 15 kg. Tyczki często wkręca się w te podstawy za pomocą szybkozłączy, co ułatwia szybkie rozstawienie i sprzątnięcie trasy. Takie obciążone podstawy minimalizują przesuwanie się tyczek po uderzeniu przez rolkarza, choć oczywiście silne trafienie może przemieścić całą podstawę o kilka centymetrów. Rozmieszczenie bramek i wysokość tyczek jest podobna jak w slalomie na stoku – rolkarze mają więc wrażenie jazdy między „prawdziwymi” narciarskimi bramkami, tylko że na asfalcie.
Zawody i zasady rywalizacji
Inline alpine dorobiło się już oficjalnych zawodów rangi międzynarodowej, jak i lokalnych imprez i lig. Od 2012 roku dyscyplina jest formalnie uznawana przez światową federację World Skate, która organizuje Mistrzostwa Świata (Inline Alpine World Championships) w cyklach dwuletnich. Rywalizacja odbywa się w kilku konkurencjach analogicznych do narciarstwa alpejskiego: slalom, slalom gigant (GS), slalom równoległy, a także kombinacja czy drużynowe wyścigi równoległe. Poza mistrzostwami rozgrywany jest coroczny Puchar Świata – seria kilkunastu zawodów odbywających się najczęściej w Europie, gdzie najlepsi zbierają punkty do klasyfikacji generalnej. W Polsce mieliśmy okazję gościć zawody PŚ – w czerwcu 2017 r. na warszawskiej Agrykoli odbyła się edycja Pucharu Świata, a trasa liczyła aż 54 tyczki i 450 m długości, co było rekordem w historii tej rangi zawodów. Oprócz tego organizowane są Mistrzostwa Europy, a także krajowe czempionaty, np. Mistrzostwa Polski w inline alpine odbywają się corocznie od połowy lat 2010. W wielu krajach działają też ligi i puchary lokalne. Przykładowo w 2014 roku ruszyła Warszawska Liga Inline Alpine – pierwszy cykl zawodów tego typu w Polsce, zainaugurowany na terenie warszawskiego Stadionu Narodowego z patronatem Polskiego Komitetu Inline Alpine.
Zasady przejazdu: Rywalizacja odbywa się podobnie jak w narciarstwie – wygrywa zawodnik, który najszybciej i bezbłędnie pokona trasę. Zazwyczaj przeprowadza się dwa przejazdy slalomu, a o końcowym wyniku decyduje suma czasów obu przejazdów (identycznie jak w alpejskim slalomie na śniegu). Ominięcie bramki lub jej nieprawidłowe przejechanie oznacza dyskwalifikację w danym przejeździe, co skutkuje brakiem klasyfikacji w zawodach. W slalomie równoległym dwóch zawodników ściga się jednocześnie na dwóch równoległych trasach, rywalizując w systemie pucharowym. Sędziowie zwracają uwagę na poprawność przejazdu przez każde „okno” bramki – wymagane jest, by przynajmniej jedna rolka znalazła się pomiędzy tyczkami oznaczającymi bramkę, inaczej przejazd jest niezaliczony. Pomiar czasu odbywa się z dokładnością do setnych części sekundy, a foto-finisz rozstrzyga o kolejności w razie różnic mniejszych niż 0,01 s. Wspomniana wcześniej zasada pierwszej części ciała na mecie sprawia, że często o ułamkach sekund decyduje efektowne „wykopnięcie” nogi przez linię mety przed całym ciałem zawodnika.
Organizatorzy i federacje: Za światowe rozgrywki inline alpine odpowiada World Skate (dawniej FIRS). Mistrzostwa świata włączono do programu World Roller Games (obecnie World Skate Games) – po raz pierwszy w 2017 r., co znacząco podniosło rangę dyscypliny i zapewniło jej ekspansję na nowe kontynenty. W Polsce pieczę nad dyscypliną sprawuje Polski Komitet Inline Alpine działający przy Polskim Związku Sportów Wrotkarskich, koordynujący kadrę narodową oraz organizację imprez krajowych. Dzięki staraniom tej organizacji odbywają się m.in. mistrzostwa Polski oraz Puchar Polski, a także udaje się pozyskiwać prawa do organizacji zawodów Pucharu Świata w naszym kraju. W 2023 roku Polska była gospodarzem międzynarodowych zawodów – m.in. we wrześniu w miejscowości Ptaszkowa rozegrano zawody rangi Pucharu Europy i mistrzostw Polski, gromadząc czołówkę zawodników z kraju i zagranicy.
Popularność i główne ośrodki
Dyscyplina inline alpine narodziła się w Szwajcarii, jednak największą popularność zdobyła w krajach o silnych tradycjach narciarstwa alpejskiego. Niemcy należą do światowych potentatów – dominują zarówno pod względem liczby zawodników, jak i osiąganych wyników (reprezentacja Niemiec regularnie zdobywa medale na imprezach mistrzowskich). Również w Czechach i Słowacji sport ten cieszy się zainteresowaniem – organizowane są tam zawody międzynarodowe, a wielu narciarzy traktuje letni slalom na rolkach jako ważny element treningu. Włochy i Hiszpania również dołączyły do grona liczących się krajów – przykładowo hiszpańskie miasteczko Villablino stało się znane z organizacji mistrzostw Europy 2023. Podczas tych zawodów znakomicie spisali się Niemcy (Mona Sing okrzyknięto „królową Villablino” po zdobyciu złotych medali), a reprezentacja Polski niespodziewanie wywalczyła cały wór medali w różnych kategoriach. Na innych kontynentach inline alpine dopiero raczkuje, choć dzięki włączeniu do World Skate Games zawody odbyły się m.in. w Chinach (Nanjing 2017) oraz Japonii (Saitama 2018), co przyczyniło się do powstania małych społeczności zawodników także w Azji.
Polska: W naszym kraju wrotkarstwo alpejskie rozwija się dynamicznie od około 2014 roku. Początkowo brakowało sprzętu i infrastruktury – można było policzyć na palcach jednej ręki kluby dysponujące własnymi tyczkami i podstawami. Problemem było (i jest) znalezienie odpowiedniego miejsca: potrzebny jest lekko nachylony (ale niezbyt stromy), równy i szeroki odcinek asfaltu długości co najmniej 150–200 m, zamknięty dla ruchu. Takich lokalizacji nie ma wiele, zwłaszcza w miastach. Mimo to zapaleńcy sobie radzili – w Warszawie firma Ski Spa wraz z Team Spirit zainwestowały we własny zestaw tyczek i zaczęły organizować cotygodniowe treningi na terenie obok Stadionu PGE Narodowego. Szybko dołączyły kolejne ośrodki: klub Skimka w podkrakowskiej Skawinie, czy sekcja inline alpine przy warszawskim WTS DeSki. Za idealne miejsce do uprawiania tej dyscypliny uchodzi warszawska Agrykola – asfaltowa alejka w parku o długości kilkuset metrów i łagodnym, równomiernym nachyleniu, na której rozgrywano już zawody najwyższej rangi. To tam polska kadra często trenuje i tam odbył się wspomniany Puchar Świata 2017. Również inne miasta organizują treningi i mini-zawody, choćby we Wrocławiu czy Trójmieście, korzystając z pagórkowatych terenów parkowych lub dróg serwisowych. Pomimo wciąż niszowego charakteru, z roku na rok przybywa w Polsce zawodników – od najmłodszych (dzieci chętnie trenują latem slalom na rolkach jako zabawę i przygotowanie do zimy) po mastersów, dla których to ciekawa forma rywalizacji i utrzymania kondycji poza sezonem narciarskim.
Zawodnicy, ciekawostki i sylwetki
W inline slalomie wyróżnia się fakt, że czołowi zawodnicy często są czynnymi lub byłymi narciarzami alpejskimi. Letnia odmiana slalomu stała się dla nich sposobem na całoroczny trening i rywalizację. Najlepszym przykładem jest Kristaps Zvejnieks z Łotwy – wieloletni dominator tej dyscypliny, wielokrotny mistrz świata i Europy w inline alpine. Zvejnieks jest jednocześnie profesjonalnym narciarzem (startował w Pucharze Świata i trzykrotnie brał udział w zimowych igrzyskach olimpijskich jako reprezentant Łotwy) oraz trenerem, a jazda na rolkach stanowi dla niego kluczowy element przygotowania technicznego. W wywiadach podkreśla, że rolki i narty mają bardzo wiele wspólnego – choć podłoże inne, technika pokonywania tyczek czy balans ciałem są niemal takie same. Co ciekawe, w rywalizacji na rolkach często lepiej radzą sobie właśnie narciarze niż klasyczni rolkarze freestylowi. Potwierdza to przykład Zvejnieksa, ale również innych alpejczyków sięgających po medale. Mona Sing z Niemiec, czołowa zawodniczka świata, na co dzień także jest instruktorką narciarstwa – w 2023 roku triumfowała w klasyfikacjach żeńskich, zdobywając tytuły mistrzyni Europy i Pucharu Świata. Wielu topowych zawodników niemieckich czy czeskich ma za sobą karierę narciarską, co ułatwia im osiąganie sukcesów na asfalcie.
Także w Polsce pionierami dyscypliny okazali się narciarze. Antoni Zalewski – jeden z pierwszych polskich inline alpinistów – to czynny instruktor i trener narciarski, który szybko dostrzegł potencjał rolek. Jest wielokrotnym uczestnikiem zawodów najwyższej rangi, aktualnym mistrzem Polski i trenerem młodzieży, a jednocześnie pasjonatem narciarstwa. Zalewski przyznaje, że slalom na rolkach bardzo pomógł mu poprawić technikę na śniegu, zwłaszcza jeśli chodzi o timing skrętów i pracę nad ciałem. Jego zaangażowanie zaowocowało popularyzacją inline alpine wśród polskich narciarzy – wielu jego podopiecznych latem zakłada rolki i ściga się między tyczkami, a zimą przenosi te umiejętności na stok.
Warto wspomnieć również kilka ciekawostek związanych z tą nietypową dyscypliną. Pierwsze zawody w Polsce – wspomniana Warszawska Liga 2014 – wzbudziły na tyle duże zainteresowanie mediów, że relację z nich pokazał Teleexpress w TVP, podkreślając oryginalność pomysłu. Przechodnie często z zaskoczeniem obserwują treningi w miastach – widok osób w pełnym rynsztunku narciarskim (kaski, zbroje, kijki) pędzących na rolkach między tyczkami w środku lata robi wrażenie. Inline alpine pozostaje niszą, ale zyskuje sympatyków dzięki swojej widowiskowości i wartości treningowej. Dla narciarzy to świetny sposób na utrzymanie formy i adrenaliny przez cały rok, a dla rolkarzy – możliwość spróbowania sił w slalomie z prawdziwego zdarzenia. Organizatorzy imprez podkreślają, że sport ten jest otwarty dla wszystkich chętnych – w amatorskich kategoriach może wystartować każdy, kto opanował średnio zaawansowaną jazdę na rolkach. Być może w kolejnych latach doczekamy się jeszcze większej liczby zawodów i pojawienia się nowych talentów, a inline slalom na rolkach z użyciem tyczek stanie się stałym elementem letniego krajobrazu sportowego także poza obecnymi głównymi ośrodkami.