SUV off-road roller skates – niche or new trend?

Rolki terenowe, nazywane też rolkami SUV (od ang. Sport Utility Vehicle) lub off-road inline skates, to ciekawa odmiana łyżworolek pozwalająca jeździć poza gładkim asfaltem. Dzięki dużym pompowanym kołom i wzmocnionej konstrukcji ramy, rolki takie umożliwiają jazdę po leśnych ścieżkach, szutrach, a nawet po ubitych górskich drogach. Coraz więcej osób – od narciarzy biegowych po miłośników adrenaliny – odkrywa frajdę z terenowej jazdy na rolkach. W tym artykule przyjrzymy się historii i początkom tej dyscypliny, jej charakterystyce, obecnej popularności, dostępnym modelom i sprzętowi, najważniejszym markom oraz kilku ciekawostkom (np. jeździe z kijami czy treningowi zimą). Zapraszamy na off-roadową przejażdżkę!

Historia – skąd wzięły się rolki terenowe?

Choć może się wydawać, że to nowinka, próby jazdy na rolkach poza asfaltem sięgają lat 90. XX wieku. Już w połowie lat 90. pojawiły się pierwsze konstrukcje terenowych łyżworolek: firma Rollerblade wypuściła model Coyote – łyżworolki z trzema dużymi, pompowanymi kołami (ok. 150 mm) i zabudowanym butem z wysoką cholewką. Równocześnie włoska firma Roces eksperymentowała z własnym projektem (model Big Cat), który kształtem przypominał raczej nartorolki niż klasyczne rolki. Te wczesne próby były pionierskie, lecz nie zdobyły masowej popularności i na pewien czas pomysł terenowych rolek przycichł.

Prawdziwy rozkwit nastąpił kilka lat później w Europie, głównie za sprawą austriackiego wynalazcy Otto Edera. W 1997 roku Eder, mieszkający na wsi w Górnej Austrii, zbudował na własne potrzeby prototyp rolki terenowej z wykorzystaniem małych kół rowerowych. Chciał móc jeździć po okolicznych szutrowych drogach i leśnych duktach, gdzie zwykłe rolki się nie sprawdzały. Jego domowej roboty konstrukcja okazała się strzałem w dziesiątkę – pozwalała na dłuższe wycieczki w pofałdowanym terenie Austrii. Eder musiał jeszcze rozwiązać problem hamowania na zjazdach. Początkowo próbował użyć hamulców rowerowych, lecz tradycyjne szczęki szybko się przegrzewały. Ostatecznie wynalazł prosty i skuteczny hamulec dociskany łydką – dźwignię, którą odchylenie nogi do tyłu dociskało do tylnego koła. Rozwiązanie to, opatentowane przez niego, stało się standardem w rolkach terenowych na lata. Dwa kluczowe elementy prototypu Edera – pompowane opony oraz hamulec aktywowany wychyleniem do tyłu – pozostały fundamentem konstrukcji terenowych rolek po dziś dzień.

Otto Eder skomercjalizował swój pomysł pod marką Skike (nazwa powstała z połączenia słów skate – rolka i bike – rower). To właśnie Skike uznaje się za prekursora współczesnych rolek terenowych. Około połowy lat 2000. Skike zaczęły zdobywać popularność najpierw w zachodniej Europie – szczególnie w Niemczech – a z czasem także w Polsce.Producent postawił na przystępny marketing, promując “skiking” jako nowy sport dla każdego, niezależnie od wieku, wagi czy kondycji. Ta strategia sprawiła, że wiele osób, które nigdy wcześniej nie jeździły na rolkach, zainteresowało się rolkami terenowymi jako atrakcyjną formą rekreacji.

Na początku lat 2010. do gry wkroczyła niemiecka firma Powerslide, znana dotąd z wyczynowych rolek. Powerslide z jednej strony wprowadził własne modele nordic skating przypominające nartorolki (długie ramy, 2 koła 125 mm, do jazdy z kijami), a z drugiej – odświeżył pomysł Rollerblade Coyote, tworząc serię rolek typu SUV bardziej zbliżonych do klasycznych łyżworolek. Około 2012 roku pojawiły się modele Powerslide z trzema pompowanymi kołami 125 mm montowanymi w standardzie 165 mm – dzięki temu ramy off-roadowe można było zakładać do zwykłych butów rolkarskich. Powerslide szybko zaoferował też same sety ram SUV (z kołami, łożyskami itd.), umożliwiając konwersję posiadanych rolek na terenowe. Od tamtej pory konstrukcja rolek terenowych stale się rozwija – pojawiły się lżejsze materiały, większe koła (150 mm, a nawet 200 mm), nowe bieżniki czy udoskonalone hamulce – ale ogólny koncept pozostał ten sam, zapoczątkowany przez pionierów z lat 90.

Charakterystyka dyscypliny – gdzie i jak się jeździ?

Gdzie można jeździć na rolkach terenowych? Praktycznie wszędzie tam, gdzie kończą się równe asfaltowe ścieżki! 🙂 Rolki SUV otwierają przed rolkarzami tereny dotąd niedostępne – od parkowych alejek utwardzonych drobnym żwirem, przez leśne dukty usiane korzeniami i szyszkami, po polne drogi i szutrowe ścieżki w górach. Nierówna nawierzchnia, która dla zwykłych rolek jest barierą, dla rolek terenowych nie stanowi problemu: duże pompowane koła bez trudu przetoczą się przez drobne kamyki, nierówności czy ubytki w asfalcie. Oczywiście, im bardziej ekstremalny teren (np. luźny piasek, błoto czy bardzo strome zjazdy pełne dziur), tym więcej umiejętności wymaga jazda – ale doświadczeni off-roadowcy potrafią zjeżdżać nawet trasami dla rowerów górskich czy skakać na hopkach BMX. Dla mniej wyczynowych użytkowników ogromną zaletą jest po prostu możliwość ucieczki z miejskich chodników na łono natury. Nie trzeba już ograniczać się do wyznaczonych ścieżek – na rolkach terenowych “droga” pojawia się tam, gdzie tylko mamy utwardzony grunt pod stopami.

Kto najczęściej jeździ w terenie? Wbrew pozorom nie są to tylko młodzi ryzykanci. Rolki terenowe przyciągają bardzo zróżnicowaną grupę ludzi. Po pierwsze, narciarze biegowi pokochali je jako trening letni – dzięki możliwości użycia kijków i angażowania podobnych mięśni jest to idealna alternatywa dla nart biegowych po stopnieniu śniegu. W Polsce i innych krajach, gdzie biegi narciarskie są popularne, widać latem amatorów nordic bladingu sunących na rolkach z kijami po asfaltowych i szutrowych trasach. Po drugie, rolki terenowe trafiły do osób szukających rekreacji i fitnessu na świeżym powietrzu. Dzięki kampaniom takim jak Skike, wiele starszych osób czy tych o słabszej kondycji spróbowało jazdy terenowej jako formy poprawy zdrowia – łagodniejszej dla stawów niż bieganie (pompowane koła amortyzują wstrząsy) i angażującej całe ciało, zwłaszcza przy odpychaniu się kijkami. Oczywiście, jest też grupa entuzjastów sportów ekstremalnych, dla których off-road skating to nowe wyzwanie – skaterzy tacy jak Kanadyjczyk Dustin Werbeski wykonują na rolkach SUV imponujące triki, zjeżdżając po górskich ścieżkach, pokonując głazy, korzenie, a nawet wskakując na powalone pnie drzew. Tacy riderzy wprowadzają element adrenaliny i show, który przyciąga uwagę do dyscypliny (zdziwieni rowerzyści górscy ustępują im drogi, przecierając oczy ze zdumienia, że ktoś w ogóle wpadł na pomysł jazdy na rolkach po górach!

Styl jazdy i technika: Jazda na rolkach terenowych może wyglądać bardzo różnie w zależności od podejścia. W wersji fitnessowej i cross-treningowej dominują techniki zaczerpnięte z narciarstwa biegowego. Używając specjalnych kijów (podobnych do narciarskich, ale z grotem do podłoża), możemy odpychać się tak jak na biegówkach – techniką łyżwową (na jeden krok przypada jedno odbicie kijami) lub klasyczną (naprzemianstronne odbicia jak przy “biegówkach” klasykiem). Ponieważ większość rolek terenowych ma unieruchomioną piętę (jak tradycyjne rolki), nie da się tu dokładnie odwzorować kroku narciarskiego z piętą odrywającą się od narty, ale i tak praca rąk i nóg przypomina biegówki. Jazda z kijami (tzw. nordic skating) bardzo zwiększa efektywność – możemy rozwinąć większą prędkość i łatwiej podjeżdżać pod górki, angażując górne partie ciała. W trudnym terenie kije dają też dodatkowy punkt podparcia. Z drugiej strony, nic nie stoi na przeszkodzie, by jeździć bez kijków, traktując rolki SUV jak normalne łyżworolki. Trzeba się wtedy liczyć z nieco inną techniką pracy nóg – szersze opony dają większy opór toczenia, więc każde odbicie jest cięższe niż na fitnesowych rolkach, a jazda wymaga więcej siły. To jednak świetny trening – „bieżnia” o średnicy 150 mm zmusi nasze nogi do solidnej pracy! 😉

Ciekawym aspektem jest hamowanie i kontrola prędkości w terenie. Większość rolek terenowych wyposażona jest w efektywne hamulce. Standardem (zapoczątkowanym przez Skike) stał się hamulec pod łydką: wystarczy wyprostować nogę i odchylić ją do tyłu, aby metalowa płytka docisnęła klocek hamulcowy do opony tylnego koła. Taki hamulec pozwala dość bezpiecznie zatrzymać się nawet na stromym zjeździe, co w zwykłych rolkach (z typowym hamulcem przy pięcie lub bez hamulca) byłoby trudne. Oczywiście, doświadczeni rolkarze terenowi stosują też techniki znane z jazdy miejskiej – hamowanie T-stopem, slidy na trawie czy kontrolowane upadki – ale solidny hamulec znacznie zwiększa poczucie bezpieczeństwa.

Wrażenia z jazdy w terenie są zupełnie inne niż na zwykłych rolkach. Przede wszystkim – otwiera się przed nami przyroda. Zamiast miejskiego zgiełku, możemy sunąć wśród drzew, słuchając śpiewu ptaków. Jak ujął to jeden z promotorów off-road skatingu: to po prostu normalna jazda na rolkach, ale w znacznie fajniejszej scenerii – można równie dobrze spokojnie turlać się dla relaksu po widokowej ścieżce, jak i szukać adrenaliny poza utartym szlakiem. Po drugie, jazda w terenie jest bardziej wymagająca fizycznie – trzeba pokonywać opory podłoża, omijać przeszkody, utrzymywać równowagę na nierównościach. To czyni z niej świetne ćwiczenie ogólnorozwojowe. Wielu użytkowników podkreśla, że godzina jazdy na rolkach terenowych potrafi zmęczyć bardziej niż dwie godziny na gładkim asfalcie, za to daje ogromną satysfakcję.

Rynek i popularność – nisza czy nowy trend?

Jak bardzo popularne jest off-roadowe rolkarstwo? Nadal pozostaje to nisza, ale z roku na rok wyraźnie się rozwija. Jeszcze dekadę temu o rolkach na pompowanych kołach mało kto słyszał, a dziś działają wyspecjalizowane sklepy i grupy miłośników tej formy aktywności. Wprawdzie na ulicach miast wciąż rzadko zobaczymy kogoś na rolkach SUV, to jednak społeczność entuzjastów rośnie – zarówno w Europie, jak i za oceanem. Według magazynu Explore, off-road inline skating jest wciąż w powijakach, ale zyskuje na popularności, a na świecie jest zaledwie garstka elitarnych skaterów przecierających szlaki i definiujących ten sport. Przykładem może być wspomniany Dustin Werbeski czy jego koledzy z teamu Powerslide, którzy publikują w sieci spektakularne filmiki z jazdy w terenie, inspirując innych.

Kraje wiodące prym: Kolebką współczesnego cross-skatingu są Niemcy i Austria – to tam Skike zrobił prawdziwą furorę, do tego stopnia, że wiele osób traktuje skiking jako osobną dyscyplinę sportu. W Niemczech odbywały się eventy promocyjne, rajdy terenowe na rolkach, a sprzęt Skike bywał prezentowany na targach sportowych, zyskując spore grono odbiorców wśród amatorów nordic walking i narciarstwa biegowego. Polska również ma swoją (choć niewielką) społeczność rolkarzy terenowych. Brak u nas długich tras asfaltowych bez ruchu samochodowego sprawia, że dla wielu zapaleńców rolki terenowe okazały się wybawieniem – wreszcie można jeździć w okolicy, nie martwiąc się o jakość nawierzchni. Skike i Powerslide są dostępne w polskich sklepach specjalistycznych, powstają strony i fora (jak nartorolkowy.pl czy cross-skating.pl) poświęcone tej tematyce. Organizowane są także zloty i wspólne przejażdżki – np. rajdy terenowe na nartorolkach i rolkach terenowych, gdzie pasjonaci spotykają się, by razem eksplorować nowe trasy (często łącząc siły z ekipami nartorolkowymi). Mimo to, w porównaniu do klasycznych rolek czy rowerów, wciąż mówimy o niszy. Szacunkowo w Polsce jeździ na rolkach terenowych kilkaset do paru tysięcy osób – głównie zapaleńcy i sportowcy traktujący to jako trening.

Na innych rynkach wygląda to różnie. Skandynawia – paradoksalnie – mniej rozsmakowała się w rolkach terenowych, ponieważ tamtejsi narciarze pozostali wierni tradycyjnym nartorolkom (wolą zachować technikę z wolną piętą). Jednak i tam pojawiają się zwolennicy rolek SUV, oferujących większą stabilność i łatwość użycia (nie trzeba specjalnych butów ani wiązań). Ameryka Północna dopiero odkrywa off-road blading. W Kanadzie i USA popularność rolek co prawda przeżyła ponowny boom podczas pandemii (wzrost sprzedaży klasycznych rolek), a pewna część tych nowych rolkarzy szuka teraz urozmaicenia w terenie. Kanadyjskie bezkresne trasy MTB i szutrowe drogi wręcz proszą się o wykorzystanie – Werbeski podkreśla, że jego kraj to wymarzone miejsce dla off-road skatingu ze względu na różnorodność krajobrazu. Można więc przypuszczać, że w miarę jak ludzie będą szukać nowych przygód na świeżym powietrzu, nisza rolek terenowych będzie stopniowo rosnąć.

Oczywiście, barierą pozostaje cena i dostępność sprzętu. Rolki terenowe są zwykle droższe od zwykłych (specjalne koła, wzmocnione konstrukcje, hamulce – to wszystko podnosi koszt). Za nową parę markowych rolek SUV często trzeba zapłacić od ok. 1000 zł wzwyż, a topowe modele to wydatek rzędu 1500-2000 zł lub więcej. Mniej znani producenci oferują tańsze zamienniki, ale tu bywa różnie z jakością. Mimo to, dla osób zdecydowanych spróbować, cena nie okazała się zaporowa – są gotowe inwestować w sprzęt, który pozwoli im realizować pasję przez cały rok i w każdym terenie.

Podsumowując, rynek rolek terenowych jest niewielki, lecz pełen entuzjazmu. To trochę tak, jak z rowerami górskimi w latach 80. – na początku ciekawostka dla zapaleńców, ale z potencjałem, by stać się osobną gałęzią skatingu. Czy tak się stanie? Czas pokaże, niemniej producenci tacy jak Powerslide wierzą w ten segment na tyle, że co roku wprowadzają nowe modele, a społeczność użytkowników – choć mała – jest bardzo aktywna i oddana swojej pasji.

Sprzęt i modele rolek terenowych – co je wyróżnia?

Czym różnią się rolki terenowe od zwykłych fitnessowych lub agresywnych? Oto krótki przegląd konstrukcji i dostępnych rozwiązań.

  • Pompowane koła: To najbardziej rzucający się w oczy element. Typowe rolki terenowe mają duże, pompowane opony z bieżnikiem o średnicy od około 125 mm (5 cali) do 200 mm (8 cali). Dla porównania – kółka w rekreacyjnych rolkach to zwykle 80–90 mm, a w szybkich nawet 110 mm, ale wszystkie są twarde (poliuretanowe). Pneumatyczne kółka terenowe zapewniają amortyzację i przyczepność na nierównościach, ale mają też większe opory toczenia (jadąc na nich czujemy się trochę jak na lekko niedopompowanym rowerze górskim – stabilnie, ale trzeba mocniej naciskać, by się rozpędzić). Standardem jest ciśnienie ok. 85–100 psi w tych oponach – dość dużo jak na tak małe koła, co gwarantuje sztywność i szybkość. Bieżnik najczęściej przypomina rowerowy semi-slick lub oponę do wózka – ma klocki po bokach i ciągły pas na środku dla płynniejszej jazdy po twardym podłożu.
  • Solidna rama: Ramy rolek SUV muszą wytrzymać większe obciążenia (skoki, kamienie) – zazwyczaj wykonane są z mocnego aluminium lub kompozytu. Często są dłuższe niż w zwykłych rolkach, zwłaszcza w modelach dwu-kołowych (prawie jak nartorolka). W trzykołowych konstrukcjach rama bywa krótsza, ale i tak masywna, z dodatkowymi wzmocnieniami. Ważny jest prześwit – rama powinna być na tyle wysoko, by koła i stopy nie zawadzały o wystające przeszkody. Wiele modeli korzysta z mocowania szyny do buta w systemie Trinity (3-punktowego) albo klasycznego 2-punktowego 165 mm – to pozwala wymieniać ramy między różnymi butami. Niektóre rolki terenowe (np. Powerslide z serii SUV) pozwalają zdjąć całą ramę z kołami i założyć zwykłą – dzięki temu jeden but może służyć i do jazdy miejskiej, i terenowej.
  • But i zapięcie: Tutaj są dwa główne podejścia – integralny but vs. system step-in. Integralny but to po prostu pełna rolka z zamontowanym na stałe butem (softboot lub hardboot). Takie rozwiązanie stosuje Powerslide w większości modeli SUV – używa swoich sprawdzonych butów (np. modele Imperial, Next, Zoom) dodając do nich terenowe podwozie. Zaletą jest świetne trzymanie kostki i kontrola, wadą – but ma określony rozmiar, więc nie da się go szybko pożyczyć koledze czy pochodzić w nim wygodnie. Druga opcja to system step-in, czyli rolka przypinana do własnego buta. Tutaj prym wiodą Skike i Powerslide XC Skeleton – urządzenie ma ramę z kołami, wiązania/strapy i obejmę łydki z hamulcem, ale nie ma własnego buta. Wkładamy zwykłe adidasy lub lekkie buty trekingowe, przypinamy i jedziemy. Plusem jest komfort (jedziesz w swoich wygodnych butach, a po odpięciu możesz iść pieszo) oraz uniwersalność – jedną parę może używać cała rodzina, regulując rozmiar paskami. Minusem bywa trochę mniejsze wsparcie dla kostki i nieco bardziej złożone zakładanie (trzeba dobrze dociągnąć system pasków).
  • Hamulce: Jak już wspomniano, większość rolek terenowych ma w standardzie hamulec tylnego koła uruchamiany łydką. Czasem montowany jest tylko w jednej rolce (np. prawej), czasem w obu. Klocki hamulcowe wykonane są z materiału przypominającego te rowerowe, a więc są częściami eksploatacyjnymi – co jakiś czas trzeba je wymienić. Poza tym niektóre modele dwu-kołowe (Skike) mają też wolnobieżne piasty z tyłu, działające jak w nartorolkach (uniemożliwiają cofanie się koła, co pomaga przy odbiciu klasycznym stylem). Taka piasta pozwala również zablokować nogę przy staniu na pochyłości (działa jak hamulec postojowy). Generalnie jednak głównym sposobem wytracania prędkości jest aktywne hamowanie przy pomocy łydki oraz techniki terenowe (np. jazda zakosami pod górę, aby nie rozpędzać się zanadto).

Przyjrzyjmy się teraz konfiguracji kół w poszczególnych modelach, bo to ciekawy temat wspomniany przez wielu początkujących: czy lepsze są rolki 2-kołowe, 3-kołowe czy 4-kołowe?

  • Rolki 2-kołowe: Tego typu konstrukcja ma jedno koło z przodu i jedno z tyłu (czasem dodaje się malutkie kółeczka podporowe, ale rzadko). Całość przypomina mini-hulajnogę bez kierownicy lub nartorolkę. Przykładem są Skike V07/V9, Powerslide Next Edge 150 (model 2022 będący pierwszą 2-kołową rolką SUV), czy starsze modele Roces (pierwsze Big Caty występowały chyba także w wariancie dwukołowym). Zalety: mniej kół = mniejsza waga i tarcie, prostsza konstrukcja. Dwa koła łatwiej utrzymać w czystości (mniej części do serwisowania) i teoretycznie łatwiej nimi manewrować jak “na rowerze” (skręcanie przez balans ciałem). Konstrukcje dwukołowe zwykle są wybierane przez cross-skaterów z kijami – łatwiej wtedy naśladować krok narciarski i utrzymać stały kontakt kół z podłożem nawet na nierównościach (przy trzech kołach czasem któreś „powietrze” łapie na wybojach). Wadą może być nieco mniejsza stabilność przy wolnej jeździe (trzeba pilnować równowagi, bo rolka stoi tylko na dwóch punktach) oraz gorsze właściwości przy zeskokach/akrobacjach (mniej punktów podparcia przy lądowaniu). Mówiąc obrazowo – 2-kołowe rolki terenowe to raczej “nartorolka z butem”: świetna do treningu i marszobiegu, trochę mniej do agresywnych wybryków.
  • Rolki 3-kołowe: To obecnie najbardziej rozpowszechniony typ terenowych rolek SUV. Trzy koła (zazwyczaj 125 mm lub 150 mm średnicy) ułożone w jednej linii pod butem zapewniają dobry kompromis między płynnością jazdy a zwrotnością. Przykłady: Rollerblade Coyote (historycznie 3×150 mm), większość modeli Powerslide SUV jak Imperial/Next/Zoom w wersjach 3×125 mm lub 3×150 mm, Doop Swift 150 itp. Zaletą 3 kół jest większa stabilność – zawsze przynajmniej dwa koła dotykają podłoża, co ułatwia utrzymanie równowagi na wybojach. Taka rolka zachowuje się bardziej jak klasyczna (ma krótszą ramę niż dwukołowa), więc łatwiej wykonuje się na niej skręty, przeplatanki, a nawet skoki. Właśnie modele trójkołowe wybierają fani ostrzejszej jazdy w terenie, ponieważ można na nich robić tricki, zjazdy, jazdę agresywną – krótka szyna i wysoka cholewka buta dają niezłe wsparcie przy ewolucjach. Oczywiście kosztem jest wyższa masa (trzy pompowane koła ważą więcej niż dwa) i większe opory, ale mocne nogi dają radę. Dla większości rekreacyjnych użytkowników 3 koła to złoty środek – rolki te nadają się i do spokojnego cruisingu po parku, i do ambitniejszych terenowych szaleństw.
  • Rolki 4-kołowe: Czy są w ogóle rolki terenowe na czterech kołach? Takie konstrukcje to rzadkość, ale istniały próby. W latach 90. eksperymentowano z 4 małymi pneumatycznymi kółkami (np. jeden z prototypów Roces Big Cat miał podobno cztery koła w układzie inline). Problem jednak w tym, że dodanie kolejnego koła wydłuża i tak długą ramę – sprzęt staje się nieporęczny. Cztery koła oznaczają też, że na nierównościach zawsze któreś może stracić kontakt z podłożem (tzw. “trójkąt” trzech kół zapewnia lepsze dopasowanie do garbów terenu). Obecnie praktycznie nie produkuje się 4-kołowych rolek terenowych – wyjątkiem mogą być specjalne quady off-roadowe (dwa koła z przodu, dwa z tyłu obok siebie, jak w wózkach wrotkarskich, ale z oponami). Powerslide wypuścił np. model 4-Cross 175, który jest właśnie takim hybrydowym quadem na cztery 175 mm opony – skierowany raczej do miłośników eksperymentów. Jednak klasyczne rolki SUV to niemal wyłącznie układ 2 lub 3-kołowy inline.

Wady i zalety rolek terenowych: Podsumujmy krótko. Zaletą jest wszechstronność – możemy jeździć tam, gdzie normalnie byśmy nie pojechali, odkrywać nowe trasy, ćwiczyć na świeżym powietrzu z dala od ruchu ulicznego. To także znakomity trening cardio i siłowy w jednym (pracują nogi, ręce, core). Dla narciarzy biegowych to sposób na podtrzymanie formy latem w warunkach maksymalnie zbliżonych do zimowych biegów. Frajda z jazdy w terenie jest nieporównywalna – poczucie wolności i kontaktu z naturą bywa uzależniające. A wreszcie, duże opony dają większe bezpieczeństwo na kiepskich nawierzchniach – gdzie na zwykłych rolkach strach jechać (bo dziury, kamyki), tam na pompowanych kołach przejedziemy bez problemu.

Wady? Na pewno waga – taki sprzęt waży swoje (jedna rolka może ważyć ~2 kg, podczas gdy zwykła fitness <1,5 kg). Mniejsza prędkość maksymalna – na asfalcie nie rozpędzimy się tak jak na rolkach wyścigowych, bo szerokie gumy jednak spowalniają (szczególnie na miękkim podłożu). Głośność – opony szumią na twardym, a na szutrze słychać chrzęst (choć to akurat może mniej przeszkadzać niż turkot plastikowych kółek po chodniku). No i konserwacja – dochodzi nam dbanie o ciśnienie w oponach (trzeba je pompować, czasem łatać jak złapiemy flaka), wymiana dętek, itp. To trochę bardziej skomplikowane niż zwykłe rolki, gdzie kółka są praktycznie bezobsługowe (poza wymianą łożysk raz na jakiś czas). Jednak dla zapaleńców te niedogodności to niewielka cena za możliwość jazdy w terenie.

Najważniejsze marki i modele

Na rynku rolkarstwa terenowego działa kilka wyspecjalizowanych marek, z których każda ma nieco inne podejście do tematu. Oto krótki przegląd najważniejszych producentów i ich flagowych modeli:

  • Skike: Austriacki pionier, marka założona przez Otto Edera. Skike zasłynęło modelami V07 i V08, które spopularyzowały ideę rolek terenowych. Współczesne modele to np. Skike V9 Fire (wersje z kołami 150 mm lub nawet 200 mm). Cechą charakterystyczną Skike jest brak wbudowanego buta – rolki przypinane są paskami do własnych butów, a pięta jest unieruchomiona pod podeszwą. Skike mają dwa duże koła, hamulec na łydkę i regulację umożliwiającą dopasowanie do różnych rozmiarów obuwia. To sprzęt bardzo ceniony przez cross-skaterów trenujących z kijami. Flagowy model Skike V07 Plus był długo punktem odniesienia na rynku (do tego stopnia, że pojawiły się tańsze kopie V07 – np. model Norble – imitujące jego konstrukcję). Obecnie Skike oferuje serię V9 w kilku wariantach (np. Tour z wolną piętą do stylu klasycznego, lub Fire z mocną sztywną konstrukcją do szybkiej jazdy łyżwą).
  • Powerslide: Niemiecki gigant rolkowy, który mocno zainwestował w segment SUV. Ich oferta jest najszersza – od modeli fitnessowo-trekkingowych po ekstremalne. Główne linie to: Powerslide Nordic (np. XC Trainer 150, XC Skeleton) – zwykle 2×150 mm, design zbliżony do Skike, przeznaczone głównie do cross-trainingu; oraz Powerslide SUV (np. Imperial SUV 125, Next Outback 150, Zoom Renegade 125) – tu dominują 3 koła i klasyczne buty hardboot. Ciekawym modelem hybrydowym jest Powerslide Next Edge 150, pierwsza dwu-kołowa rolka SUV w formie hardbuta (but Next + 2×150 mm) dla tych, którzy chcą lżejszego setupu, ale z porządnym butem. Powerslide słynie też z tego, że sprzedaje same ramy SUV – np. zestawy Outback 125 czy Grave Digger 150 – do samodzielnej instalacji na kompatybilnych butach. Flagowe modele Powerslide często zawierają nowinki techniczne jak montaż Trinity (niższy środek ciężkości), wyściółki termoformowalne MyFit, czy opcjonalne opony z kolcami na zimę. W segmencie wyczynowym Powerslide wypuścił limitowane modele jak Kaze SUV 150 czy Swell SUV, kierowane do freestyle’owych skaterów chcących skakać w terenie.
  • Rollerblade: Legendarna marka, która jako pierwsza wprowadziła rolki off-roadowe – model Coyote w latach 90. Coyote miał 3 koła 6-calowe (~150 mm), system hamulca typu ABT (aktywny hamulec w cholewce) i był zbudowany na solidnym bucie zjazdowym. Dziś oryginalne Coyoty to biały kruk – nie są produkowane od dawna i można je spotkać co najwyżej z drugiej ręki jako ciekawostkę kolekcjonerską. Rollerblade przez pewien czas zaprzestał rozwijania tej linii, skupiając się na masowych rolkach fitness, choć pojawiły się pogłoski, że pracują nad nowym terenowym modelem. Na razie jednak, w ofercie globalnej Rollerblade brak bezpośredniego następcy Coyota – jeśli ktoś ma ich stary egzemplarz, to jeździ na zabytku 😉. Warto wspomnieć, że pod marką Rollerblade działa także Nordic Skater (USA) – dystrybutor i promotor nartorolek oraz rolko-nart, ale to już nie produkt własny RB, tylko raczej działalność resellerów.
  • Doop (Powerslide): Doop to sub-marka Powerslide specjalizująca się w rolkach typu step-in (gdzie jeździsz we własnych butach). W ramach serii Doop powstał model Doop Swift 150 – rolka terenowa 3×150 mm dedykowana do miejskiej i terenowej jazdy z możliwością szybkiego wpięcia buta. Była reklamowana jako “on- and off-road commuter skate”, czyli rolka dla dojeżdżających np. do pracy, niezależnie od jakości dróg. Choć pomysł brzmiał świetnie (jedziesz przez park, chodnik, trawnik – co tam masz po drodze – a potem wpinasz rolki do plecaka i idziesz w swoich butach), to Doop 150 pozostał raczej ciekawostką i nie zdobył dużej popularności. Niemniej, zasługuje na wzmiankę jako próba pogodzenia wygody z terenowymi możliwościami.
  • Inni producenci: Poza powyższymi, istnieje kilka mniejszych marek i lokalnych producentów. Niemiecka firma SRB oferuje profesjonalne nartorolki i rolki terenowe z serii XRS – często wybierane przez wyczynowców (modele SRB są np. z wolną piętą do stylu klasycznego, czyli de facto kombinacja rolek terenowych i nartorolek). Francuska Nordic Skates (nazwa potocznie używana na określenie stylu) sprzedaje sprzęt różnych marek pod własnym szyldem, popularyzując nordic blading. Pojawiają się też egzotyczne projekty jak Equinox – dawniej marka oferująca wrotki terenowe (quady) z wielkimi kołami pompowanymi, czy wspomniane wcześniej klony Skike (np. chińskie Norble). Generalnie jednak rynek zdominowany jest przez Skike i Powerslide, które nadają ton rozwojowi technologii rolek off-roadowych.

Ciekawostki i porady na koniec

Na koniec kilka ciekawych faktów i wskazówek związanych z rolkami terenowymi:

  • Nordic skating z kijami: Jeżeli masz doświadczenie w nordic walkingu lub narciarstwie biegowym, koniecznie spróbuj jazdy na rolkach terenowych z kijkami. Dynamiczne odpychanie się dwoma kijami potrafi dodać sporo prędkości – można poczuć się jak na prawdziwych biegówkach, tylko że jedziemy po zielonej trawie obok lasu zamiast po śniegu. Kije do takiej jazdy powinny być wyposażone w specjalne groty z widią (jak do nartorolek) oraz talerzyki zapobiegające zapadaniu się w miękkie podłoże. Co ciekawe, organizowane są nawet grupowe treningi nordic blading – w Niemczech czy Czechach instruktorzy uczą techniki jazdy na rolkach z kijami, a w Polsce zdarzają się spontaniczne wypady grup narciarzy na skikach. Jeśli lubisz biegówki, rolki terenowe pozwolą Ci przedłużyć sezon na cały rok.
  • Jazda zimą: Skoro mowa o całym roku – czy na pompowanych rolkach da się jeździć zimą? Owszem, do pewnego stopnia tak! Oczywiście, po głębokim śniegu nigdzie nie pojedziemy (choć widywano śmiałków próbujących 😉), ale utwardzone, ubite śniegiem ścieżki albo zamarznięte jezioro z cienką warstwą śniegu mogą być terenem zabawy dla rolkarza terenowego. Kluczowe jest wtedy zastosowanie opon z kolcami. Tak, istnieją specjalne opony 150 mm z wbudowanymi kolcami (np. model Innova Gravdal używany przez Powerslide) – przypominają miniaturowe opony zimowe do rowerów. Zapewniają przyczepność na lodzie i ubitym śniegu. Z kijami w dłoniach można wtedy urządzić sobie coś w rodzaju “narciarstwa” po zamarzniętej polanie czy oblodzonej drodze. Trzeba tylko uważać, bo hamowanie na lodzie nawet z kolcami wymaga delikatności. Alternatywnie, niektórzy zdejmują pompowane koła i zakładają płozy łyżwowe do ram Trinity – to już totalna modyfikacja, zmieniająca rolki terenowe w łyżwy do jazdy po lodzie (takie eksperymenty też można znaleźć w internecie).
  • Cross-trening i zdrowie: Rolki terenowe świetnie sprawdzają się jako narzędzie cross-treningu dla różnych dyscyplin. Najbardziej oczywisty jest wspomniany trening dla narciarzy biegowych (imitacja biegu na nartach). Ale korzystają z nich także kolarze górscy (jako urozmaicenie treningu nóg i równowagi), łyżwiarze szybcy (jazda z większym oporem poprawia siłę), a nawet osoby uprawiające sporty motorowe (np. biathloniści latem trenują strzelanie po wysiłku jeżdżąc na rolkach terenowych zamiast na nartorolkach). Dzięki angażowaniu wielu grup mięśniowych jednocześnie (nogi, rdzeń, ręce przy kijach) jazda terenowa spala mnóstwo kalorii – bywa wykorzystywana w programach odchudzających jako ciekawsza alternatywa biegania. Do tego dochodzi aspekt psychiczny: kontakt z naturą, świeże powietrze (no, może zależy gdzie – w lesie na pewno świeższe niż w mieście), urozmaicony teren – to wszystko sprawia, że trening mniej się nudzi.
  • Sprzęt DIY i modyfikacje: Społeczność rolkarzy terenowych to często majsterkowicze. Bywa, że ktoś przerabia stare rolki górskie roller ski dodając do nich skorupy butów inline, albo dorabia własne hamulce. W sieci można znaleźć projekty DIY, gdzie ludzie samodzielnie strugają ramy z drewna albo drukują elementy w 3D, by zbudować terenowe rolki tanim kosztem. Skądinąd – to trochę powrót do korzeni Otto Edera, który przecież swoją rolkę zbudował w garażu z części rowerowych! Dla mniej zaawansowanych “garażowych” rozwiązań popularne są np. wymiany opon – fabryczne slicki można zastąpić bardziej agresywnymi oponkami od modeli RC (samochodów zdalnie sterowanych) albo eksperymentować z mleczkiem uszczelniającym, by jeździć bezdętkowo. Niektórzy dokładają też światła LED do rolek (żeby być widocznym na wieczornych leśnych ścieżkach) albo uchwyty na bidon przy łydce – pomysłowość nie zna granic.
  • Bezpieczeństwo: Na koniec warto wspomnieć – jazda w terenie to ogromna frajda, ale też pewne ryzyko. Upadek na szutrowej drodze czy między drzewami może być groźniejszy niż na gładkim asfalcie. Dlatego kask jest absolutnie obowiązkowy, do tego ochraniacze na kolana, nadgarstki, łokcie – pełny zestaw jak do agresywnej jazdy. Wielu terenowych rolkarzy używa też rękawic (chronią dłonie gdy podeprzemy się przy upadku) oraz okularów sportowych (przed gałązkami i owadami). Jeśli jeździmy z kijami, pamiętajmy o ostrych grotach – lepiej założyć końcówki gumowe na asfalt, by nie zniszczyć nawierzchni (oraz żeby kogoś przypadkiem nie skaleczyć przy machaniu kijami). Dobrze jest zaczynać od łatwiejszych tras – np. utwardzonej drogi w parku – zanim ruszymy na strome zjazdy w górach. Z czasem opanujemy technikę i będziemy czerpać jeszcze więcej radości z tej niesamowitej dyscypliny, jaką jest off-road inline skating.

Zakończenie: Rolki terenowe typu SUV pokazują, że ograniczenia są po to, by je przekraczać. Kiedyś łyżworolki kojarzyły się wyłącznie z gładką nawierzchnią rolkowisk i alejek, dziś wkraczają śmiało między drzewa, na szutry i pola. Choć to wciąż dość niszowa zabawa, każdy kto spróbuje, przyzna że jest w niej coś wyjątkowego – kombinacja sportu, przygody i kontaktu z naturą. Niezależnie, czy podchodzimy do tematu sportowo (trening crossowy), rekreacyjnie (wycieczki po okolicy) czy ekstremalnie (skoki i downhill na rolkach), off-roadowe rolkarstwo poszerza nasze horyzonty. Jak to mówią entuzjaści Skike: “Żadna droga nie jest za dziurawa, żeby nią pojechać”. Zakładajcie kaski, pompujcie opony i ruszajcie w teren odkryć zupełnie nowy wymiar skatingu!🌲🛼🌄

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Call Now Button